Marzeniem wielu przedsiębiorców jest „wycięcie konkurencji”, „dorżnięcie watahy”. Po osiągnięciu tego celu przyszłość jawi się nam jako sielanka z klientami ustawionymi w długiej kolejce, posłusznie przynoszącymi swoje pieniądze, bo nie mają wyboru.
Gdyby od realizacji takiej strategii zależał rozwój gospodarczy kraju, to Rosja byłaby potentatem ekonomicznym w porównaniu z Niemcami bądź z Japonią.
Brzmi fajnie? A komu się to udało? Czy naprawdę brak konkurencji zapewnia mocną pozycję firmy? Sięgnijmy po przykład sukcesu w wypychaniu konkurencji z rynku i dla pikanterii przykład błędnej strategii.
Microsoft – zmonopolizował rynek oprogramowania komputerów osobistych. Windows, system którego idea została podpatrzona w prototypie Maca, był sprzedawany w ponad 90% komputerów na świecie. A potem stało się coś takiego, że klienci premium zaczęli snobować się na Apple. Po produkty tej firmy ustawiają się kolejki w przeddzień premiery! Apple wykorzystał przyśnięcie pełnego sukcesów Microsoftu i dzięki precyzyjnie przeprowadzonej kampanii marketingowej wycelowanej w dokładne rozeznanie trendów i potrzeb rynku odzyskał pozycje kultowego dostawcy komputerów i gadżetów. Wiele elementów strategii Apple ma zastosowanie w biznesie modelarskim, przykładem jest Wingnut Wings.
Najpowszechniej stosowaną strategią uzyskiwania konkurencyjności jest walka cenowa. Polega ona na walce o jak najniższe ceny. Jej skutkiem jest obniżanie marży do poziomu, w którym biznes przestaje się opłacać. Nie ma wygranego w tej konkurencji, poza firmą, która pozostawia ceny na odpowiednim poziomie i zaczyna szukać innych niż niska cena potrzeb klienta. Jeżeli je znajdzie i umiejętnie zaspokoi, będzie zwycięzcą zgodnie z zasada „gdzie dwóch się bije…”. Co więcej, konkurenci będą mieli duży problem ze zrozumieniem na czym polega jej sukces.
.
Michael E. Porter, w swojej książce „Porter o konkurencji” przedstawił zasady budowania przewagi konkurencyjnej. Zdobycie pozycji na rynku, czyli opanowanie konkretnej niszy, następuje dzięki innowacyjnemu podejściu do zaspokojenia potrzeb klientów. Ogromną pozytywną rolę ma tu presja ze strony konkurentów.
Autor podaje przykład z lat 50-60, kiedy wprowadzano automatyczne centrale telefoniczne. W Europie liderem był Siemens, budujący zaawansowane i bardzo drogie systemy. Mała firma Ericsson ze Szwecji nie mogła się wcisnąć na rynek, działał efekt skali. Rozwiązaniem było wprowadzenie przez Ericssona central modułowych. Biedniejszy klient mógł stopniowo rozbudowywać system dodając nowe funkcje przez dokupienie kolejnych modułów. W ten sposób szwedzki producent opanował mniej zasobne kraje i zablokował ich rynek dla Siemensa. Nie rozważały one nawet zakupu produktu niemieckiej firmy, łatwiej było rozbudowywać Ericssona. Czy sukces Ericssona byłby możliwy bez Siemensa? Siła wysokiej jakości i ceny niemieckiej firmy stworzyła wysoki próg wejścia w świat automatycznych central telefonicznych. Mimowolnie nagoniła klientów Ericssonowi. Produkty Ericssona nie były tak naprawdę ani gorsze ani tańsze. Innowacją było umożliwienie stopniowej rozbudowy systemu telefonicznego w krajach, których nie było stać na pełny pakiet Siemensa.
.
Porter duży nacisk kładzie na lokalizacje biznesu. Nawet w czasach globalizacji skupienie w jednym miejscu zasobów potrzebnych do rozwinięcia skrzydeł ma znaczenie dla biznesu. Taki konglomerat czynników sprzyjających powstawaniu silnych konkurencyjnie firm nazywa Porter gronem (wolne tłumaczenie ang. cluster). Grono powstaje, jeżeli spełnione zostają następujące warunki:
- surowców/dostawców,
- wykwalifikowanej kadry (wiele osób wyspecjalizowanych w tej dziedzinie lub pokrewnych),
- istnieje odpowiednia infrastruktura (telekomunikacyjna, transportowa, energetyczna itp.)
- ośrodki kształcące kadry i wynalazczość w tej dziedzinie.
Dopiero taka silna konkurencja wewnątrz grona owocuje wytworzeniem produktów zdolnych do konkurowania na rynku globalnym.
.
Na rynku modelarskim taką idealną lokalizacją jest Japonia. Etos życia japońskiego polega na ciągłym robieniu czegoś, modelarstwa to wypoczynek, ale i zadanie do wykonania. W samej kulturze jest duże zamiłowanie do precyzyjnego rzemiosła, wypracowywania drobnych i skomplikowanych elementów. Modelarstwo jest idealnym rozwiązaniem potrzeby robienia czegoś wartościowego po godzinach. To wytwarza ogromny popyt na modele do sklejania. Modele nie tylko pojazdów militarnych, ale i figurek i gadżetów Mangi, z plastiku, żywicy, a nawet modele potraw, np. sushi do dekoracji.
Kraj jest wysoce uprzemysłowiony, inżynierowie japońscy mają wysoka renomę, dlatego technologia produkcji modeli jest tu na najwyższym poziomie.
Ośrodki akademickie w Japonii prowadzą studia z dziedziny modelarstwa kolejowego i plastikowego. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że w Japonii produkuje się i sprzedaje połowę modeli do sklejania na świecie.
Czechy to kraj, w którym przy kilka razy mniejszej populacji sprzedaż modeli może być większa niż w Polsce. Warto zwrócić uwagę, że sukces ten jest stosunkowo nowy. Ma dopiero ok. 20 lat.
Silną stroną rynku modelarskiego jest popyt wewnętrzny. Bierze się on z stąd, że w Czechach modelarstwo jest akceptowanym powszechnie sposobem spędzania wolnego czasu przez dorosłych mężczyzn. W Polsce natomiast jest ono uważane za rozrywkę chłopięcą.
Ten czeski popyt sfinansował rozwój małych firm, które potem rozrosły się globalnie. Pamiętasz pierwsze blaszki Eduarda do samolotów KP 1:48? Dzisiaj już nie sprzedały by się zupełnie. A pamiętasz pierwsze modele Eduarda, Tempesty 1:48, takie trochę lepsze od short run?
Inną mocna stroną Czech jest wyższe niż w Polsce uprzemysłowienie kraju, ułatwiające rozpoczęcie produkcji przemysłowej dzięki dostępowi do maszyn, personelu i kultury organizacyjnej.
Firmy czeskie konkurują ze sobą, ale i wzmacniają się oferując korzystne usługi. Np. Hauler posiada własną linię produkcyjna blaszek fototrawionych i oferuje szybkie trawienie i elastyczne warunki współpracy.
Polska ma duży potencjał, pomimo stosunkowo małego popytu wewnętrznego na modele do sklejania. Co roku powstaje wiele firm produkujących akcesoria modelarskie. Na rozwój modeli plastikowych, tego Złotego Graala branży pozwolić sobie mogą nieliczni. Ostatnio powstała tylko jedna nowa firma produkcyjna IBG – bazująca jednak na szerokiej działalności handlowej. Stopniowa, ale ciągła poprawa jakości ma miejsce w asortymencie Mirage Hobby. Miłym zaskoczeniem jest Aeroplast, który śmigłowcem SW-4 wykonał ogromny skok jakościowy w tym roku.
Problemami, z którymi borykają się polscy producenci to dostęp do technologii i wykwalifikowanego personelu zarówno w produkcji przemysłowej, jak i w rzeźbieniu i odlewaniu figurek. Ogromne trudności występują w finansowaniu produkcji, co stanowi duży próg wejścia do branży modeli plastikowych.
W świetle zasad przedstawionych przez Portera, polscy przedsiębiorcy z branży modelarskiej nie powinni koncentrować się na wewnętrznych walkach. Prawdopodobnie głównym celem strategicznym powinno być wykreowanie nowego wizerunku modelarstwa plastikowego jako hobby dla dojrzałych mężczyzn.
Serdecznie zapraszam do komentowania. Ciekawe uzupełnienia treści wpisów i dyskusje z innymi komentatorami są zawsze wielką wartością bloga.
Pamiętaj jednak o zamieszczaniu takich komentarzy, jakie sam byś chciał mieć na swoim blogu. Jasnych, na temat, mających konkretną treść.
Możesz zamieścić jeden link w treści komentarza. Osoby regularnie zamieszczające wartościowe komentarze dostają przywilej zamieszczania linków dofollow. Komentarze są moderowane w trosce o jakość bloga. Śmieci są bezwzględnie kasowane.
Ciekawe spojrzenie na ten temat. Każdy z nas chciałby aby nie było konkurencji, ja również, jednak sam złapałem się ostatnio na tym, że jak planowałem wejść w jedną dość wąską niszę i okazało się że tam nie ma prawie żadnej konkurencji to się wycofałem… Powód? Skoro nie ma konkurencji to będzie ciężko zarobić… Pieniądze są tam gdzie ostra walka i duża konkurencja czyli finanse, turystyka itp… Zatem cieszmy się że mam y konkurencję.
Ja też mam ciągle chęć do wchodzenia w nisze całkowicie bez konkurencji. Dzięki za przypomnienie, że na pustyni wody nie ma.